piątek, 11 listopada 2011

To miał być pikantny post

Długo nie pisałam. Moje tłumaczenie zabrzmi głupio, ale nie miałam o czym. W moim domu zagościła lalkowa nędza. W ciągu bardzo niedługiego czasu moja sytuacja finansowa uległa diametralnemu pogorszeniu. A wiadomo z czego jako pierwsze rezygnujemy, kiedy trzeba zacisnąć pasa - z przyjemności. Drugim powodem mojej nieobecności był ( i niestety w ciągu przyszłych 6 miesięcy będzie) brak czasu. Przede mną bardzo ważny egzamin, który muszę zdać z jak najlepszym wynikiem. To kwestia mojego "bycia" lub "niebycia" w przyszłości. Na ten czas skupie się na wkuwaniu, a lalki niestety muszę odłożyć na nieco dalszy plan.
Teraz koniec smędzenia. Przechodzę do sedna.
Niedawno dostałam od mojej znajomej maila z całkiem ciekawymi klonami naszej poczciwej Barbary. Były to zdjęcia Barbitch - najbardziej perwersyjnej lalki z jaką dotychczas miałam okazje się spotkać (oprócz tych "gumowych zdziwionych", z reklamówek seks shopu, namiętnie wciskanych pod wycieraczkę samochodu). Pozwolę sobie nie dodawać tu tego  zdjęcia , bo wiem, że mojego bloga czytają też 10 - 12 latki. Cała koncepcja tej lalki wydała mi się całkiem ciekawa. Mimo, że wyuzdane alter ego Barbie nie było za piękne, to miało coś w sobie, a z pewnością było unikalne ( a chyba to kolekcjonerzy ceni,ą sobie najbardziej). Nie wiem czy są one dostępne w sprzedaży, czy był to czyjś jednorazowy OOAK. Przypomniało mi się, że kiedyś robiłam moim lalkom sesje w bieliźnie (upolowana parę lat temu w Kauflandzie), ale nigdy jej nie publikowałam. A więc oto i ona:





Wystąpiły
Barbie Fashionistas i Dodatkowa Głowa
Eginia

1 komentarz:

  1. Trzeba im było do zdjęć dorzucić paczkę chili i byłoby pikantnie ;), a tak jest słodko, niewinnie i pięknie!

    OdpowiedzUsuń