sobota, 2 lipca 2011

Jestem porażona





Od dzieciństwa uczono mnie, aby zawsze podczas burzy wyłączać wszystkie sprzęty RTV i AGD z prądu. Moi dziadkowie mieli na tym punkcie obsesję. Prababcia nieboszczka  powtarzała: "Wyjm no córuś odbiornik z kontakta" . Niestety nauki Babuni poszły na marne. A może to moje wrodzone roztrzepanie? Nie wiem. Na własnej skórze przekonałam się,  że miała rację.
To co przytrafiło się owej burzowej nocy miało tragiczne w skutkach następstwa. Grzmiało, a nieboskłon rozświetlały błyskawice. I właśnie jedna z nich uderzyła nad moim domem. Na szczęście ( albo niestety) uszkodziła mój łącznik ze światem. Router, bo właśnie o nim mowa uległ całkowitemu skopceniu. A Panowie z Tp naprawiali go przez prawie dwa tygodnie...
Nie ma jednak tego złego... Dzięki brakowi Internetu odkryłam, że mam mnóstwo wolnego czasu na realizację moich lalkowych i nie-lalkowych projektów. Oto jedynie częściowe efekty.










Basic Tyler taka jak wyszła z pudełka. Coś jeszcze dla niej wymyślę.
O innych rzeczach napiszę w następnym poście